Streszczenia i opracowania lektur szkolnych klp klp.pl
Wśród wszechstronnej twórczości literacko-fantastycznej Stanisława Lema jedne z ciekawszych realizacji odnajdziemy w „Bajkach robotów”. To zbiór piętnastu krótkich utworów rozgrywających się gdzieś w Kosmosie – w obcych galaktykach, na nieznanych nam planetach. Konwencja fantastyczna splata się jednak w tych opowiadaniach z realiami baśni. Wśród bohaterów występują królowie, księżniczki, mędrcy, zaś postaci magów czy czarowników zastępują konstruktorzy.

Lem w swych bajkach w sposób parodystyczny ukazuje bliski sobie świat. Występujące maszyny i roboty noszą często ludzkie cechy i mają ludzkie wady oraz zapędy. W świecie tym, jak w baśni, zwycięża Dobro, jednak nie poprzez swą siłę, a przez intelekt i spryt. Zło choć potężne okazuje się zwyczajnie głupie. Lem każe czytelnikowi spojrzeć na świat z dystansu, pokazuje, że Kosmos może być śmieszny. Dzięki takiej perspektywie możemy także na siebie spojrzeć z nieco innej perspektywy.

„Bajki robotów” – cykl opowiadań Stanisława Lema ukazały się po raz pierwszy w 1964 roku i jako zbiór nie były nigdy później uzupełniane. Bohaterowie bajek „Jak ocalał świat”, „Maszyna Trurla” oraz „Wielkie lanie”, czyli wielcy konstruktorzy Trurl i Klapaucjusz stali się bohaterami cyklu opowiadań Lema „Cyberiady”, który znacznie przerósł „Bajki robotów”, choć nie miał już baśniowego charakteru.

Język „Bajek robotów” Lema


Na uwagę zasługuje przede wszystkim język, jakim operuje Lem w „Bajkach robotów”. Jego specyfika wynika głównie z przyjętej przez autora konwencji – literackiej zabawy. Polega ona właśnie na grze językiem, stylistyką i parodią. Przede wszystkim uderza zestawienie obok siebie słownictwa związanego ściśle z nauką i techniką ze słowami oraz zwrotami przynależącymi baśni czy gawędzie.

Dzięki temu połączeniu powstało wiele przykuwających uwagę czytelników neologizmów, zaskakujących zwrotów i zestawień, takich jak: „elektrycerze”, „cybergęśle”, „robosły”, „kosmolud”, „elektosmok”, „Wasza Ferromagnetyczność”, „Order Wielkiej Sprężyny”, „śrubki-trupki”. Przedziwnie brzmią również nazwy pełnionych przez poszczególnych bohaterów funkcji: „Wielki Hetman Cyfrowy”, „Jenerał-Minerał”, „Wielki Podblaszy Koronny”. Przywodzą one na myśl czasy wielkich wojen Rzeczypospolitej.

Świat u Lema rządzi się zasadami gramatyki. Świadczy o tym fakt, że zmiana poszczególnych słów wpływa na zmianę fabuły. Z prośby o „elektroskok” wyszedł „elektrosmok”, który zaczął terroryzować króla Kybery, Poleandra Partobona. Z kolei z „elektrosmoka” zrobiła się „elektrosmoła”, co uratowało przed zagładą władcę. Także wykonywanie działań matematycznych przybiera nonsensowny przebieg. Gdy elektosmok miał wyciągnąć z siebie pierwiastek: „zaczął ciągnąć, ciągnął, ciągnął, aż cały zatrzeszczał, zasapał się, zadygotał, ale nagle puściło – wyciągnął z siebie pierwiastek!”. Działanie matematyczne przebiega więc jak ciężka praca fizyczna, co jest możliwe jedynie w sferze języka.

Autor świadomie parodiuje naukowe teorie i wynalazki i sam czytelnik czasem nie wie, co według współczesnej nauki może być w opowiadaniach prawdopodobne, a o stanowi nonsensowną fikcję. Lem śmieje się z zasad konstruowania naukowych teorii przedstawiając jedną z propozycji maszyny myślącej na zgładzenie elektrosmoka (stworzenie ogólnej teorii zwalczania elektrosmoków).

„Bajki robotów” – przynależność gatunkowa


Już sam tytuł zbioru opowiadań Stanisława Lema świadczy, że autor podjął grę z konwencją bajki. Można to odnieść także do stwierdzenia francuskiego krytyka literackiego – Rogera Cailloisa, który uznał, że cała literatura science-fiction jest współczesną odmianą baśni. Lem wykorzystuje konwencję tworzenia bajek i pisze zbiór krótkich fantastycznych historyjek, które rozgrywają się w świecie robotów, maszyn i konstruktorów i przeznaczone być mogą do opowiadania ich dzieciom-robotom. W ten sposób połączył konwencję bajki i literatury science-fiction (literatury fantastycznonaukowej).

Do fantastyki należy przede wszystkim wizja równorzędnego świata i cywilizacji lub świata, jaki istnieć będzie w przyszłości. Przestrzeń jest zupełnie inna niż znana nam ziemska. Bohaterowie swobodnie mogą się przenosić między planetami i galaktykami, wielcy konstruktorzy tworzą niezwykłe maszyny i roboty, są zafascynowani cybernetyką. Powszechna jest mechanizacja i sztuczna inteligencja (w „Bajce o maszynie cyfrowej, co ze smokiem walczyła” władca zainstalował mechanizmy myślące nawet kamieniom, by ostrzegały przechodniów przed potknięciem). Słownictwo opowiadań także nawiązuje do języka ściśle naukowego („cybernetyka”, „ferromagnetyczność”).

Światami fantastycznymi rządzą jednak zasady znane z baśni. Konkretnymi planetami rządzą feudalni królowie, którzy mają swych doradców, generałów, dwór i służbę. Walczą o zachowanie tronu węsząc wszędzie spiski (jak np. król Murdas). Mimo powszechnej cywilizacji przypominają innych władców – urządzają turnieje, nakładają podatki, martwią się o swoje dzieci i następców tronu. Jednak zazwyczaj się nudzą i wykorzystują swoje stanowisko do zarządzania nieraz uciążliwych dla ludu przedsięwzięć. Obok królów występują rycerze i mędrcy, rozgrywane są bitwy i pojedynki, które wydają się komiczne, łącząc w sobie średniowieczny prymitywizm oraz „supertechniczne” możliwości.

W porównaniu z światem baśni w krainach zamieszkałych brak cudowności, niezwykłych magów i czarodziejów, ponieważ rządzi rozum i technika, pozwalająca skonstruować niemal wszystko. Brak tu wydarzeń nadprzyrodzonych, bo rozwój techniki umożliwia to, co kiedyś było niemożliwe. Zamiast wszechobecnych w bajkach zwierząt spotkamy tu postaci techniczne – maszyny i roboty. Rolę magów pełnią konstruktorzy, których wytwory ogranicza jedynie ich własna wyobraźnia. „To podstawienie wydaje się zgodne z myślą Arthura C. Clarke’a, wedle którego każda dostatecznie zaawansowana technologia jest nieodróżnialna od magii, zaś opowiedzenie się konstruktora po stronie dobra sprawia wrażenie pochwały racjonalizmu i nauki, dobrze radzących sobie nawet w świecie zupełnie absurdalnych reguł.”

Podobnie jak w baśniach Zło zostaje tu pokonane. Jednak nie przegrywa, ponieważ Dobro ma większą moc, a dlatego, że świadczy o głupocie. Bronią z bezmyślnością jest intelekt oraz spryt. Głupia z założenia jest wszelka chciwość i żądza władzy. Literacka forma zwalnia autora z zachowania zasad realizmu i naukowej dyscypliny.

Kompozycja i narracja „Bajek robotów”


Poszczególne utwory to krótkie opowiadania fabularne , zazwyczaj jednowątkowe. Fabuła skupiona jest wokół jednej lub dwóch postaci. Występuje niewielka liczba bohaterów. Wydarzenia układają się w ciąg przyczynowo-skutkowy, a elementy fantastyczne łączą się z elementami baśni.

Kompozycja bajek zbliżona jest do oświeceniowego wzorca, a więc zawiera morał. Każdą historię kończy zwięzłe pouczenie zawierające przesłanie dla czytelnika. Brak jednak jest charakterystycznych dla bajek postaci zwierzęcych, zamiast nich występują myślące roboty.

W „Bajkach robotów” występuje narrator trzecioosobowy i wszechwiedzący. Narrator relacjonuje wydarzenia. Relację przerywają wypowiedzi bohaterów lub krótkie opisy. Fragmenty refleksyjne występują w zakończeniach utworów. Wówczas to we wspomnianym morale – pouczeniu narrator zawiera prawdę dotyczącą opisywanych zdarzeń, podsumowuje je. Choć refleksja dotyczy zachowania robota, tak naprawdę każdy człowiek może ją odnieść do siebie, co świadczy o uniwersalności utworów Lema.

Motyw władzy w „Bajkach robotów”


W „Bajkach robotów” Lema często występują postaci władców. Większość z nich została przedstawiona w sposób negatywny – to okrutni i zachłanni królowie, którzy za nic nie chcą oddać swej władzy. Cechuje ich egoizm i brak troski o losy poddanych.

Jednym z przedstawionych władców jest Poleander Partobon z „Bajki o maszynie cyfrowej, co ze smokiem walczyła”. Król Kybery, jako władczy wojownik nad wszystko przedkładał cybernetykę. Wprowadzał cybernetyczne udogodnienia zarówno w kwestiach cywilnych, jak i wojskowych. Wciąż pragnął toczyć wojny, jednak z braku przeciwników musiał sam ich wytwarzać. Sprowadzał tym samym cierpienia na swych poddanych. Przez pomyłkę stworzył elektrosmoka, który zaczął zagrażać jego panowaniu. Dzięki maszynie cyfrowej pokonał go, pokonał także samą maszynę i od tej chwili zajął się wyłącznie cybernetyką cywilną.

Innym przykładem okrutnego władcy jest postać Architora, króla władającego planetą Aktynuria, zamieszkiwaną przez Palatynidów z bajki „Uranowe uszy”. Architor mieszkał w pałacu w platynowej górze. W jego sześciuset komnatach znajdowało się sześćset dłoni władcy. Nękał swych poddanych każąc im nosić uranowe pancerze, czym skazał ich na samotność. Nakładał też na Palatynidów coraz to nowe daniny, podsłuchiwał ich wszędzie wietrząc spisek. Został obalony dzięki podstępowi wymyślonemu przez Kosmogonika. Danina składana przez obywateli planety okazała się zabójcza – król wyleciał wraz z pałacem w powietrze, a z jego sześciuset rąk powstał pierścień wokół planety. Jak pokazuje Lem – zły władca wcześniej czy później zostanie ukarany i obalony.

Z kolei tchórzliwy i ambitny Murdas z „Bajki o królu Murdasie” jest bardzo podejrzliwy i wierzy chorobliwie w przesądy. Dla własnej kariery jest w stanie poświęcić wszystko, nawet życie swojej rodziny. Jego mania wielkości powoduje, że pragnie by jego osoba rozrosła się ponad horyzont. Rośnie aż do rozmiarów stolicy swego kraju, marzy by panować wiecznie i wszędzie. Jednak, jak pokazuje bajka zachłanność i zbytnia troska o zachowanie władzy prowadzą do urojeń. Ostatecznie Murdas ginie gnębiony własnymi koszmarami.

Jak widać ukazani przywódcy nie zasługują na bycie władcami i mają wiele wad. Wszczynają wojny, gnębią poddanych, wprowadzają absurdalne prawa, które mają służyć zaspokajaniu ich zachcianek. Są chciwi, niedojrzali, okrutni, podejrzliwi. Ze strachu o władzę szpiegują i gnębią poddanych, a ci boją się konsekwencji sprzeciwu i spełniają każdy rozkaz, jedynie czasem się buntują. Królowie nie są godni sprawowania władzy.

Bajki robotów - cytaty


Wypowiedź Baryona Lodoustego o Kwarcowym elektrycerzu:
„— Ach, tego nie obawiałem się wcale — rzekł z zimnym uśmiecham Baryon Lodousty — wiedziałem bowiem z góry, że niczego nie pojmie. Gdyby choć odrobinę miał rozumu, nie przybyłby do nas. Cóż bowiem może przyjść istocie, która pod słońcem mieszka, z klejnotów gazowych i srebrnych gwiazd lodu?”

O głupocie w Kosmosie z bajki „Trzech elektrycerzy”:
„Odtąd nikt już nie próbował najechać Kryonii, bo zabrakło głupców w całym Kosmosie, chociaż niektórzy mówią, że ich jeszcze sporo, a tylko drogi nie znają.”

Skąd się wzięło powiedzenie „Kat mu świeci”? („Uranowe uszy”)
„Patrzcie, jak dobrze Tor nam świeci. - A ponieważ niektórzy katem do dziś go nazywają, powiedzenie to stało się porzekadłem, doszło do nas po długiej wędrówce wśród wysp galaktycznych i dlatego powiadamy „Kat mu świeci”.”

Zakończenie „Bajki o maszynie cyfrowej, co ze smokiem walczyła”:
„Odetchnął król, nałożył pantofle i wrócił do sypialni tronowej. Odtąd jednak odmienił się bardzo: przygody, które przeżył, uczyniły usposobienie jego mniej wojowniczym i po kres swych dni zajmował się już wyłącznie cybernetyką cywilną, a wojennej ani tknął.”

Odpowiedź Wucha na deklarację Automateusza chęci wrzucenia go do morza:
„– Mój ty poczciwcze – odezwał się znienacka Wuch – i cóż mi zaszkodzi pobyt na dnie morskim? Rozumujesz kategoriami istoty nietrwałej, stąd twoje omyłki. Przecież, zrozum to, albo morze wyschnie kiedyś, albo pierwej całe dno jego wydźwignie się jako góra i stanie się lądem. Czy to nastąpi za sto tysięcy lat, czy za miliony – nie ma dla mnie znaczenia. Nie tylko jestem niezniszczalny, ale i nieskończenie cierpliwy, jak winieneś był zauważyć, choćby po spokoju, z jakim znosiłem objawy twojego zaślepienia.”

O doskonałości nieistnienia z bajki „Przyjaciel Automateusza”:
„Cóż może się równać z doskonałością nieistnienia? (...) Pomyśl tylko, proszę: żadnych zmagań, trwóg ani lęków, żadnych cierpień ducha ni ciała, żadnych zwykłych przygód, i to w jakiej skali! Choćby się wszystkie złe moce związały i sprzysięgły przeciwko tobie, nie sięgną cię! O, doprawdy, niezrównane jest słodkie bezpieczeństwo umarłego! A jeśli jeszcze dodać, że nie jest ono niczym przelotnym, nietrwałym, przemijającym, że nic nie może odwołać go ani naruszyć, wówczas niezrównany zachwyt...”
– A bodajeś szczezł – doszedł go słaby głos Automateusza, a tym słowom lakonicznym zawtórowało krótkie, lecz dosadne przekleństwo.”

Wypowiedź mędrca w bajce „Król Globares i mędrcy”:
„Wszystko, cokolwiek istnieje, bywa przedmiotem drwin. Nie ostoi się wobec nich żadna godność, wiadomo bowiem, że ten i ów śmie podrwiwać nawet z królewskiego majestatu. Śmiech uderza w trony i państwa. Jedne ludy drwią z innych lub z samych siebie. Bywało, że wyszydzano to nawet, co nie istnieje – czyż nie śmiano się z mitycznych bogów? Nawet zjawiska pełne powagi, ba, tragiczne, bywają przedmiotem żartów. Dość wspomnieć o humorze cmentarnym, o pokpiwaniu ze śmierci i nieboszczyków.[...] A jednak, choć przedmiotem kpin jest zarówno królestwo życia jak i śmierci, zarówno rzeczy małe jak wielkie, jest coś, czego nikt dotąd nie ośmielił się wyszydzić ani wyśmiać. Przy tym owa rzecz nie należy do rzędu takich, o których dałoby się zapomnieć, które ujść mogą uwagi, albowiem idzie o wszystko, co istnieje, to znaczy o Kosmos. Jeżeli zastanowisz się nad tym, królu, pojmiesz, jak bardzo jest Kosmos śmieszny...”

Słowa mędrca w zakończeniu bajki „Król Globares i mędrcy”:
„To, co powiedziałem, nie pochodziło z wiedzy. Nauka nie zajmuje się takimi własnościami bytu, do których należy śmieszność. Nauka objaśnia świat, ale pogodzić z nim może jedynie sztuka. Cóż wiemy naprawdę o powstaniu Kosmosu? Pustkę tak obszerną można wypełniać legendami i mitami. Pragnąłem, w mitologizowaniu, dojść granic nieprawdo-podobieństwa i myślę, że byłem tego bliski. Ty i tak wiesz o tym, więc chcesz tylko zapytać, czy doprawdy Kosmos jest śmieszny. Ale na to pytanie każdy musi sam sobie odpowiedzieć.”

Charakterystyka Murdasa:
„Po dobrym królu Heliksandrze wstąpił na tron jego syn, Murdas. Wszyscy się tym zmartwili, bo była ambitny i strachliwy. Postanowił sobie zasłużyć na przydomek Wielkiego, a bał się przeciągów, duchów, wosku, bo na wywoskowanej posadzce można nogę złamać, krewnych, że w rządzeniu przeszkadzają, a najwięcej przepowiedni.”

Rozpacz Klapaucjusza po nagrodach dla Trurla w bajce „Wielkie lanie”:
„– Jak to? Więc za to, że udało mi się go przechytrzyć, kiedym go przejrzał, kiedy spuściłem mu setne baty, że musiał się potem klepać i łatać […], za to wszystko opływa teraz w dostatki, a jakby tego było mało król odznacza go jeszcze orderem? O. świecie, świecie…”



Mapa serwisu: